środa, 27 listopada, 2024
AktualnościPolitykaWydarzenia

Tajemnica kapitana Rikadze

Dokładnie 74 lata temu zaczęły się wydarzenia, które zmieniły losy II wojny światowej. Przeszły one do historii jako FALL BARBAROSSA. W niedzielę 22 czerwca 1941 r. o godz. 7.15 czasu niemieckiego armie III Rzeszy bez wypowiedzenia wojny wkroczyły na terytorium ZSRR. Dla Polaków oznaczało to, że okupant zaatakował okupanta. Z tej okazji zamieszczamy artykuł dotyczący bunkrów tzw. linii Mołotowa. Autorem jest pasjonat historii lokalnej i militariów obu wojen oraz naszego współpracownika Marcina Michańczyka.

Linia Mołotowa – to tak tajemniczo brzmi. Na mocy Układu Ribbentrop – Mołotow z dnia 23 sierpnia 1939 r. terytorium Polski podzielone zostało na dwie strefy okupacyjne. Skorygowano ten podział traktatem z 28 września 1939 roku. Gdy 17 września 1939 roku radziecka Armia Czerwona wkroczyła na wschodnie ziemie Rzeczypospolitej, ustanowiona została nowa granica poprzez dołączenie tego terytorium Polski do ZSRR. Nasza historia zaczyna się latem 1940 r. Wtedy to realne stało się zagrożenie ze strony sojusznika Związku Radzieckiego czyli III Rzeszy Niemieckiej. Nikt jeszcze nie przypuszczał, że agresja jest możliwa. Jednak Wehrmacht już czynił przygotowania, gdy tymczasem, według umowy sojuszniczej, nadal istniała współpraca. Ropa wciąż płynęła do Niemiec. W razie agresji, sowieckiej granicy miała strzec umocniona linia bunkrów. Ze względu na zaistniałą sytuację podjęto decyzję o budowie pasa umocnień wzdłuż nowej zachodniej granicy ZSRR. Linia ta zyskała nieformalną nazwę „Linii Mołotowa”.

bunkier_620

Decyzja o jej budowie zapadła 26 czerwca 1940 r. 4500 kilometrowa granica pomiędzy Generalnym Gubernatorstwem a Związkiem Sowieckim podzielona została na trzy okręgi wojskowe i 138 odcinków budowy, na których rozpoczęto właśnie realizację powstawania około 2,5 tys. schronów bojowych. Z ramienia Armii Czerwonej prace budowlane nadzorował zastępca Ludowego Komisarza Obrony marszałek Dmitrij Karbyszew. Był on znany Niemcom jako specjalista fortyfikator. Był później namawiany do przejścia na stronę niemiecką w ramach sił Ruskoj Oswoboditielnoj Armii generała Własowa. Jednak nie zgodził się na propozycje, za co został osadzony w obozach koncentracyjnych: Zamość, Hammelburg, Flossenburg, Majdanek, Oświęcim, Sachsenhausen, Mauthausen, gdzie prowadził antyfaszystowską agitację. 18 lutego 1945 r. Niemcy dali mu ostatnią propozycję przejścia na ich stronę. W wyniku odmowy, z grupą 500 więźniów był rozebrany, postawiony pod pręgierzem i polewany wodą na 20 stopniowym mrozie w obozie koncentracyjnym w Mauthausen, w wyniku czego zmarł. Karbyszew miał duże zasługi w wypracowaniu zasad wykorzystania na polu walki zapór inżynieryjnych, minowania i niszczeń oraz forsowania i pokonania przeszkód wodnych. Opublikował ok. 100 prac teoretycznych związanych z inżynieryjnym zabezpieczeniem pola walki. Jego artykuły i podręczniki z zakresu taktyki inżynieryjno-saperskiej były wykorzystywane w boju i w szkoleniu kadr wojsk inżynieryjnych. Linia Mołotowa składała się z umocnień stałych, tworzących pas 13 rejonów umocnionych. Były to: Telszewski RU, Szawlewski RU, Kowieński RU, Olicki RU, Osowiecki RU, Zambrowski RU, Kowelski RU, Włodzimiersko-Wołyński Ru, Strumiłowski RU, Rawsko-Ruski RU i Przemyski RU. W nowych rejonach umocnionych zamierzano wzmocnić obronę przeciwpancerną do tego stopnia, że betonowe schrony bojowe dla armat przeciwpancernych stanowić miały do 46 % schronów. Inwestycję w terenie poprzedzał zawsze rekonesans komisji wyznaczonej przez Ludowy Komisariat Obrony lub dowództwo przygranicznego okręgu wojskowego. Plan po zatwierdzeniu przez Sztab Generalny Armii Czerwonej, gdzie był analizowany pod względem taktycznym i technicznym, stawał się „Planem generalnym rejonu umocnionego”. W marcu 1940 r. Biuro Polityczne Partii podjęło decyzję o wysiedleniu mieszkańców 800-metrowej strefy przygranicznej z rejonów z wyjątkiem kilku miast m.in. Leska, Przemyśla, Sokala i Uhnowa. Miejscową ludność przesiedlono do północnej Bukowiny i Besarabii, gdzie przejęła gospodarstwa pozostawione przez rumuńskich Niemców.

bunkier_621

W ten sposób sukcesywnie oczyszczono cały przygraniczny teren. Do budowy schronów bojowych zaangażowano miejscową ludność, która pracowała pod okiem radzieckich specjalistów inżynierii. W 1941 r. pracowało tam około 140 tysięcy ludzi we wszystkich przygranicznych rejonach umocnionych. Pierwszym Rejonem Umocnionym na południu był rejon przemyski, którego dowódca został pułkownik Dmitrij Maśluk. Przebieg Linii Mołotowa w zasadzie pokrywał się z granica radziecko- niemiecką. Natomiast stan fortyfikacji sowieckich wyglądał na nadal nieukończony jeszcze w 1941 r. Świadek wydarzeń Miron Berezik tak wspominał fortyfikowanie Leska i okolic: „Pomimo tego, że był pakt o przyjaźni pomiędzy Niemcami i Rosjanami, ci ostatni Niemcom nie dowierzali i od marca 1940 r. zaczęli budować bunkry pod Leskiem w widokowych miejscach. Wznoszono je i nad samym Sanem, jak i na wzgórzach, jak choćby „Baszta”. Trzy bunkry zbudowano w Woli Postojowej, w Lesku zaś sześć. Usytuowane one były w bliskiej odległości od siebie, co 100-300 metrów, tak by utrzymywać ze sobą łączność. Poprzez teren Posady Leskiej biegł wykopany rów przeciwczołgowy oraz drewniana zapora także przeciw czołgom. Te zapory ludność miejscowa wzniosła już w początku 1940 r. Na ul. Słowackiego w dawnych domu p. Jankiewiczów kwaterowała radziecka jednostka budowlana, która kopała i nadzorowała budowę tych zapór. Gdy wyruszali do pracy, to zawsze ze śpiewem, w rytm melodii granej przez idącego na przedzie harmonistę. Chłopi z okolicznych wsi np. z Paszowej do pracy stawali z końmi i wozami. Były to tak zwane „szarwarki”. Gdy Niemcy ruszyli na wschód, bunkry te były gotowe i z załogami, lecz mimo to Niemcy szybko je zdobyli”. 22 czerwca 1941 r. “Fall Barbarossa” stał się faktem. Wspomniany już Miron Berezik tak wspominał ten pamiętny dzień w walkach o Lesko: „Ostrzał artyleryjski bunkrów trwał non stop. Niektóre bunkry padły szybko, kilka zaś broniło się zażarcie. Pewnej nocy niemiecka grupa szturmowa weszła do miasta, jeden z żołnierzy zastrzelony został z bunkra koło mostu. Widziałem, jak w dzień niemiecki oddział w „panterkach” i z maskowaniem z liści na hełmach od strony ul. Kościuszki znalazł się na tyłach bunkra z kopułą pancerną na tzw. „krzywuli”. Trzech żołnierzy przeskoczyło płot na podwórzu pana Jakubowicza i od tyłu podeszło do bunkra za kapliczką świętego Jana Nepomucena. Założyli materiał wybuchowy na betonie i po czym wysadzili bunkier z załogą w powietrze.

bunkier_622

„I ostaną się w legendzie te dni gniewu, chwały i krwi…” Słowa te to historia kapitana Rikadze, który broniąc się do ostatka zginął w Załużu w bloku bunkra nr X. W bunkrze znajdowała się też jego rodzina -żona Julia wraz z piątką dzieci, guwernantką i sanitariuszem. Bunkier walczył od 26 czerwca 1941 r. i był ostatnim, który cały czas stawiał opór niemieckim oddziałom. W końcu 12 czerwca, gdy broniący odmówili kapitulacji, saperzy wroga wysadzili go w powietrze. Teraz las zarasta historię. Gdy zaś gaśnie pamięć ludzka dalej mówią kamienie…
Marcin Michańczyk