Policzyli zwierzęta bytujące w południowo-wschodniej Polsce
Tegoroczna inwentaryzacja zwierzyny wykazała, że w południowo-wschodniej Polsce bytuje m.in. blisko 14 tys. jeleni, 40,5 tys. saren oraz ponad 500 łosi. Tych ostatnich jest ponad dwa razy więcej niż jeszcze pięć lat temu.Żyje tu również m.in. 551 żubrów, ponad 230 niedźwiedzi, przeszło 600 wilków, 200 rysi, 230 żbików oraz prawie 11 tys. bobrów.
Tegoroczną inwentaryzację przeprowadzono używając różnych metod dla sprawdzenia wyników. Oprócz wyników całorocznej obserwacji dokumentowanej przez nadleśnictwa i koła łowieckie, używano też teledetekcji z użyciem samolotów oraz zdjęć z kamer termowizyjnych i fotopułapek. W efekcie np. żubry można było policzyć z dokładnością do sztuki. W sierpniu ubiegłego roku odbyła się też akcja „letnie obserwacje zwierzyny”, prowadzona przez myśliwych i leśników.
Ustabilizowała się liczebność lisów na poziomie około 9 tys.; sześć lat temu było ich 10,3 tys. dzików jest 1,8 tys.; dwa lata temu było ich 6,5 tys. To skutek redukcji związanej z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń na terenie kraju.
Dość licznie w podkarpackich lasach występują również mniejsze drapieżniki. Kun leśnych i domowych jest 5,3 tys., a borsuków 2,8 tys., 1,5 tys. jenotów i tchórzy 2,3 tys. Po raz pierwszy zinwentaryzowano pojedyncze osobniki szakala złocistego na terenie nadleśnictw: Głogów, Leżajsk, Lutowiska i Ustrzyki Dolne. W nadleśnictwach Strzyżów i Leżajsk obserwowano też pojedyncze szopy pracze.
Leśnicy doliczyli się także 23,2 tys. bażantów i 15,2 tys. zajęcy i 8 tys. kuropatw.
Mimo pewnych wahań liczebności poszczególnych gatunków, podkarpacki las jest środowiskiem życia stabilnych populacji; zarówno zwierząt łownych, jak i tych prawem chronionych.
– Nasze lasy są jedną z najważniejszych krajowych ostoi zwierzyny, ale o ich przyrodniczej wartości decyduje obecność pozostających pod ścisłą ochroną największych drapieżników łącznie z niedźwiedziem, wilkiem, rysiem i żbikiem, a także silne stada żubrów żyjących dziko w Bieszczadach – zaznacza Grażyna Zagrobelna, dyrektor krośnieńskiej RDLP.
Liczebność stad żubrów wzrosła z 487 do 551 osobników, czyli do poziomu dotychczas nienotowanego. Dokładne ustalenie liczby tych zwierząt było możliwe dzięki prowadzonemu od 2007 r. monitoringowi dzikich stad na terenie nadleśnictw bieszczadzkich oraz analizy zapisów z fotopułapek.
Celem corocznej inwentaryzacji prowadzonej w nadleśnictwach we współpracy z kołami łowieckimi jest przede wszystkim ocena stanu zwierzyny łownej, ale przy tej okazji dokonuje się też szacowania liczebności zwierząt chronionych.
– Należy pamiętać, że pożywieniem chronionych drapieżców są przede wszystkim przedstawiciele gatunków łownych, jak jeleń, sarna i dzik, dlatego godzenie wszystkich uwarunkowań gospodarki łowieckiej z celami ochrony przyrody to zadanie priorytetowe dla zachowania pełnej różnorodności biologicznej naszych lasów – dodała dyrektor Zagrobelna.
Wzrost liczebności drapieżników wpływa na populacje zwierząt łownych, wiele z nich ginie też w kolizjach drogowych. Co roku notuje się setki takich przypadków. Przykładowo w sezonie 2016/17 zarejestrowano łącznie upadki 380 jeleni, 470 saren i 40 dzików, natomiast w mijającym sezonie 2018/19 w podobnych zdarzeniach życie straciło 620 jeleni, 1100 saren i 90 dzików.
Z kolei duża liczebność zwierzyny płowej w lasach krośnieńskiej RDLP świadczy z jednej strony o dobrej kondycji lasów, ale też mocno wpływa na koszty prowadzenia upraw leśnych i rolnych, gdyż duże stada jeleniowatych potrafią dokonać sporych zniszczeń.
W tym roku nadleśnictwa RDLP w Krośnie wydadzą blisko 3,4 mln zł na chemiczne i mechaniczne zabezpieczenie sadzonek przed zwierzyną na powierzchni łącznej 6338 ha. Do tego dochodzi grodzenie części upraw, które będzie kosztowało 2,16 mln zł; w 2019 r. planuje się ogrodzić 387 ha upraw.
Tekst: Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
Burmistrz polecił sołtysom krótko opisać faunę i florę występującą na terenie ich wsi. Pierwszy, gorliwy sołtys napisał – Flora to podobno była żydówka która mieszkała we wsi przed wojną. A Fauny nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają.