Pilnie potrzebna pomoc! Kubuś walczy o życie!
Trwa dramatyczna walka o maleńkie serce 2-miesięcznego Kubusia Zwierzchowskiego z Bliznego. Rodzice mają tylko kilka tygodni na to, aby uzbierać ogromną kwotę na operację, ratującą życie ich syna. Na portalu Siepomaga.pl trwa właśnie zbiórka pieniędzy.
LINK DO ZBIÓRKI
W naszym albumie brak rodzinnych zdjęć z pięknych sesji. Zastępują je pamiątki z sal szpitalnych i OIOMu, którego nasz synek nie opuścił od urodzenia. To nasza dokumentacja walki na śmierć i życie. Krótka historia miłości, bólu, przerażenia i strachu, który będzie trwał, dopóki nie wsiądziemy na pokład samolotu do USA, gdzie specjaliści podejmą się skomplikowanego leczenia.
Podczas badań, przeprowadzonych jeszcze w czasie ciąży, usłyszeliśmy, że serce naszego synka nie pracuje prawidłowo. Stwierdzono tetrologię Fallota z atrezją zastawki tętnicy płucnej i zwężonymi tętnicami płucnymi. W jednym momencie na pełne ekscytacji i radości oczekiwanie padł cień strachu. Do końca towarzyszyła nam niepewność, bo na tym etapie nikt nie był w stanie przewidzieć, jaki będzie stopień skomplikowania wady. Uspokajano nas, że prawdopodobnie wystarczy standardowy protokół leczenia i trzy operacje pozwolą uratować małe serduszko. Niestety, taka informacja sprawia, że ciężko wrócić do codzienności bez strachu.
Jego przyjście na świat było dla nas niesamowitym wydarzeniem. Dosłownie na sekundę zapomnieliśmy o tym, że nasze dziecko skazane jest na ciężką walkę od samego początku. Lekarze od początku wdrożyli podawanie leków podtrzymujących życie do operacji, a to dawało nadzieję na skuteczne leczenie w Polsce. Zabieg na otwartym sercu zakończył się praktycznie w momencie rozpoczęcia – lekarze powiedzieli nam, że wada jest zbyt skomplikowana i nie są w stanie jej leczyć w tym momencie. U Kubusia nie wytworzył się pień płucny i tętnice płucnych, a płuca zaopatrywane są w krew i tlen poprzez naczynia zastępcze (MAPCAS), które organizm sam sobie wytworzył. Leczenie byłoby możliwe, dopiero kiedy naczynia urosną, ale nikt nie daje pewności, czy Kubuś tego dożyje. Jego oddech cały czas wspomagany jest specjalistyczną aparaturą.
Mamy wrażenie, że czas się kończy…
Rozmiary tej tragedii są nie do opisania. Boimy się o każdy dzień, a jednocześnie skupiamy wszystkie siły na poszukiwaniu pomocy. Otrzymaliśmy wstępne informacje z kliniki z USA, która mogłaby się podjąć leczenia. Nasz synek ma szansę na życie! Najpierw jednak to my musimy stanąć przed ogromnym wyzwaniem, bo koszt operacji i specjalistycznego transportu medycznego może wynieść ponad 5 milionów złotych. Na zebranie tej ogromnej kwoty mamy MIESIĄC, bo do kliniki powinniśmy trafić jeszcze w czerwcu.
Prosimy o pomoc – to brzmi banalnie, ale nie mamy innej możliwości, jak wołać do każdego dobrego, wrażliwego serca o ratunek dla naszego małego bohatera! Każde wsparcie to nadzieja na życie! Razem walczymy o cud dla Kubusia!
Mama Kubusia: Kolejne godziny na OIOMie, ciche pikanie szpitalnej aparatury, która informuje, że serduszko, o które walczę wciąż bije. Proszę, by był silny… Nie mogę pozwolić sobie na łzy rozpaczy. On nie może przegrać, a ja nie mogę się poddać! Wierzę, że podarujesz mojemu dziecku szansę na nowy początek. Wierzę, że razem wrócimy do domu.