Bawarczycy pod Górkami [FOTO]
Mija właśnie 101 lat od utworzenia 11. Królewskiej Bawarskiej Dywizji Piechoty, oddziału który podczas operacji gorlickiej w 1915 r. wyparł Rosjan z terenu powiatu brzozowskiego. Pozostałością po tamtych walkach jest cmentarz wojenny w Górkach, który założyła miejscowa ludność, współpracując z Komendanturą Rejonową Grobownictwa Wojennego w Rymanowie. To miejsce wiecznego spoczynku kryje prochy żołnierzy poległych pod koniec pierwszej fazy operacji gorlickiej. W dniach 6 – 10 maja 1915 roku Rosjanie nad Wisłokiem stawili zacięty opór nacierającym z zachodu cesarskim piechurom. Oddziały te, złożone głównie z niemieckich katolików walczyły w 11. Królewskiej Bawarskiej Dywizji Piechoty, dowodzonej przez generała majora Paula Ritter von Kneussla (1862 – 1928). Niemcy uderzyli przez Wzdów na jaćmierskie i góreckie pola. Tu w walkach na bagnety szturmem pokonali przeciwnika. Z ciężkimi stratami wojska rosyjskie wycofały się w stronę Sanoka. 11. dywizja składała się ona z 21. Bawarskiej Brygady Piechoty (3. Bawarski Pułk Piechoty, 2.2 Bawarski Pułk Piechoty oraz 13. Bawarski Rezerwowy Pułk Piechoty), 21. Bawarskiego Pułku Artylerii Polowej, 1. Szwadronu 2 Bawarskiego Pułku Strzelców Konnych oraz 21. Bawarskiej Kompanii Saperów. Sam cmentarz kryje prochy 160 żołnierzy obu walczących armii. Jeszcze w latach 80. XX w. znać było zarysy mogił po obu stronach wejścia. Krzyż postawiony przez mieszkańców wsi pozostał do dnia dzisiejszego.
Zapadał już zmierzch i ostatnie promienie zachodzącego słońca cień rzucały na leśne krzyże. Wojenny cmentarz, cóż można o nim rzec? Minęły pokolenia, a pamięć wciąż żywa rozbudza ludzką wyobraźnię. Gdy bagnety dźwięczały, a kule przeszywały. Kiedy wieczorem promienie przygasają, stają zmarli do apelu. Wróg, przyjaciel, równi wobec śmierci, powstają z mogił krwią naznaczonych. Wezwanie straconego młodego pokolenia. Obraz sanitariusza w polowym lazarecie. Matko! – wołali. Zostawili na niegościnnej ziemi swe życie młode. Oddali ducha za swą ojcowiznę gdzieś na polach Galicji. Tylko wiatr im szumi a drzewa płaczą. Śpiewają im leśne ptaki, ogrzewa budzące się słońce. Wracam wspomnieniem do ich tak krótkich chwil, do ich lat młodzieńczych. Pozostawili po sobie niezmywalny ślad zachowany gdzieś w ludzkiej pamięci Tej wiecznej tej wiernej. Gdy w umysłach pokoleń wojna wciąż trwa, my pamiętamy o ich czasach, marzeniach. To memento w krótkiej modlitwie pozostawia w nas tę jedną chwilę. Chwilę, dla której żyli dla której umierali tak daleko od swoich domostw i progów. Tylko sztandary wolności nie płaczą, a zawierucha wojenna znaczy szlak rozsianych po wioskach cmentarzy. Zapomniane przez historię trwają wiernie. Dusze oczyszczone tą kroplą krwi wylanej. Czy wspomnisz doń przechodniu przy furtce cmentarzyka? Czy zapłaczesz nad smutnym epitafium „tu spoczywa na wieki”?
Wspomnienie. Tak samo dla nas, jak i dla nich.
Marcin Michańczyk