Siatkarze zgarnęli pełną pulę
Siatkarze SMS-u muszą mieć naprawdę zagorzałych kibiców, bo aż kilkadziesiąt osób wybrało trzecioligowe starcie zamiast emocjonowania złotymi skokami Kamila Stocha w Soczi. Brzozowscy fani siatkówki tym razem nie musieli się czuć zawiedzeni, ponieważ wreszcie doczekali się zwycięstwa swoich ulubieńców za trzy punkty w meczu z broniącą się przed spadkiem drużyną Tęczy Żołynia. Tak naprawdę to początek meczu wcale tego nie zapowiadał. I chociaż na parkiecie pojawił się Tomek Podulka, to jednak gospodarze znowu przespali pierwszego seta. Gra toczyła się w zasadzie do stanu po 8. Następnie nasi, popełnili sporo niewymuszonych błędów, co poprawnie grającym gościom (zwłaszcza zagrywkom i atakom Lekkiego) dało wysokie zwycięstwo do 17. Druga partia to przebudzenie brzozowian i od początku koncertowa gra całej drużyny. Było 11-3 i choć goście zbliżyli się na 3 punkty, to jednak wyraźna wygrana do 17. Trener Bernard Półtorak dynamicznie manewrował składem, zwłaszcza libero: Jagielski grał w przyjęciu, Piotrowski wchodził przy własnej zagrywce. Sporo do gry wniósł Jórasz, Lipiński wchodził znacznie rzadziej niż w poprzednich meczach. Świetnie radził sobie Dawid Kędra, nie tylko w ataku i zagrywce, ale i w obronie. Zafunkcjonował blok, skuteczna była zagrywka. Piotr Kędra inteligentnie rozgrywał piłkę, a sporo potu na parkiecie zostawili też Kocur i Ryba. Trzeci set to prawdziwa demolka bezradnej i nieporadnej momentami drużyny gości. Ostatnia odsłona meczu była tylko dopełnieniem formalności, chociaż po dobrym początku nasi zlekceważyli rywali, którzy wyszli nawet na prowadzenie 10-11. Jednak po reprymendzie trenera brzozowianie zwarli szyki i pozbawili przyjezdnych marzeń o ugraniu czegokolwiek w tym spotkaniu. Trzy punkty zasłużenie pozostały w Brzozowie. Za tydzień czeka nas wyjazd do Jasła na mecz, który może wiele wyjaśnić w 3-ligowej układance.
Po meczu powiedzieli
Trener gości Maciej Leś: Porażka znacznie pogarsza naszą sytuację. Byliśmy lepsi w pierwszym secie, gł. dzięki dobremu przyjęciu, ale i przy wielu błędach gospodarzy w ataku. To kolejny mecz, w którym wygrywamy pierwszą partię. Potem bywa znacznie gorzej, jak dzisiaj. Jest to spowodowane tym, że na treningi z różnych względów przychodzi zaledwie kilku zawodników. O dziesiątce czy pełnej dwunastce na treningu mogę tylko pomarzyć.
Trener gospodarzy Bernard Półtorak: Punkty są nam potrzebne. Dzisiaj zasłużenie zgarnęliśmy pełną pulę. Zawodnicy po słabym początku byli pobudzeni, zmotywowani. To przede wszystkim zasługa kibiców, jak również wpływ po powrocie do zespołu Tomka Podulki. Ale trzeba powiedzieć, że na wyjazdach ta mobilizacja i koncentracja, a w efekcie minimalizacja błędów jest na jeszcze wyższym poziomie. Do tego musimy zmierzać, żeby końcówka sezonu była spokojna.
Kapitan gospodarzy Tomasz Podulka: Z nogą jest znacznie lepiej, choć odczuwam jeszcze skutki kontuzji. Dziś mogłem zagrać, lecz tylko na 80 %. Nogę dodatkowo obciąża “betonowa” nawierzchnia w brzozowskiej hali. Znacznie lepiej gra mi się na sprężynujących parkietach.
Laureat “Orła sportu” za 2013 r. Dawid Kędra: Wyszedł nam ten mecz bardzo dobrze. Ja tez jestem bardzo zadowolony z występu i wyniku. Trzeba podziękować naszym kibicom za gorący doping, który bardzo nam pomógł.
SMS MOSiR Brzozów – Tęcza Dom-Bud Żołynia 3-1 (-17, 17, 15, 18)
SMS MOSiR Brzozów: P. Kędra, Kocur, Podulka, Ryba, Zieliński, D. Kędra oraz Piotrowski (libero), Jagielski (libero), Jórasz, Sobaś;
trener: Bernard Półtorak;
Tęcza Dom-Bud Żołynia: Dąbrowski, Koziarz, Sowa, Wdowik, Zygmunt, Lekki, Lasota (libero) oraz Bardian;
trener: Maciej Leś;
sędziowali: Marian Nobis i Mirosław Pałka (obaj Rzeszów), sekretarz Józef Baran (Izdebki):
widzów: 40.
Damian Kierek