czwartek, 18 kwietnia, 2024
AktualnościHistoriaWydarzenia

Pożegnanie z Natanem Weissem

Wiadomość o śmierci Natana Weissa, ostatniego brzozowskiego Żyda, który od wielu lat przyjeżdżał do Brzozowa przyjęłam z niedowierzaniem, zaskoczeniem i ogromnym żalem.

 
W samotności i żalu pociechą dla Was niech będzie świadomość tego, że ktoś dzieli z Wami ból i smutek.
 

Dwa tygodnie wcześniej, bo w niedzielę 9 lipca br., spotkałam się z Natanem, jego córkami Esterą i Ciporą oraz ich przyjaciółką w Restauracji ALTA w Brzozowie. Dzień wcześniej, w sobotę 8 bm., o 21.15 odebrałam telefon i usłyszałam: „Halinka – tu Natan. Zapraszam cię na śniadanie do ALTY,  jutro na godzinę 10.00.”  Głos Natana wydał mi się taki, jak dawniej. Oczywiście przyjęłam zaproszenie i powiedziałam, że będę. W niedzielę zobaczyłam szczupłego, chorego, starszego Pana, siedzącego na wózku inwalidzkim. Wzruszyłam się ogromnie. Starsza córka Estera – Esti powiedziała mi, że tato jest bardzo chory: dużo śpi, mało je, cierpi.  Spędziłam z nimi oraz z Aliną i Tadeuszem Zygarowiczami, którzy towarzyszyli nam przy stole ponad dwie godziny. Natan z małymi przerwami cały czas do mnie coś mówił i  o coś pytał, prosił, aby pozdrowić pracowników z muzeum,  trzymał mnie za rękę i patrzył na mnie załzawionymi oczami. Miałam wrażenie, że się ze mną żegna. Tak na zawsze. natan5_d

Od Estery dowiedziałam się, że przyjechali na dłużej, ale niestety ze względu na stan zdrowia taty  wyjeżdżają jeszcze dzisiaj. Natan długo modlił się w lesie przy mauzoleum za swoją  wymordowaną przez Niemców rodzinę. Ze znajomych spotkał się tylko ze mną i panem Fiejdaszem. To informacja od Aliny Zygarowiczowej. Tak, jak wcześniej napisałam dwa tygodnie później usłyszałam wiadomość o Jego śmierci i uświadomiłam sobie, że On przyjechał, aby się pożegnać.

natan4_d

Dwa lata temu w 2015 r. przyjechał z córkami, zięciami, wnuczkami. Był po operacji, słaby.  Było bardzo upalne lato,  ale  modlił się w lesie przy mauzoleum, był w muzeum, gdzie spotkał się ze mną, dyrektorem Mariuszem Kaznowskim i sekretarzem gminy Beatą Bodzioch–Kaznowską, ponadto w godzinach popołudniowych spotkał się z burmistrzem Brzozowa Józefem Rzepką, był w Oświęcimiu (obwożony na wózku inwalidzkim), ale pełen optymizmu, że jeszcze przyjedzie do Brzozowa i się spotkamy.  W grudniu 2015 r. i 2016 r. jak zwykle złożył mi telefonicznie życzenia świąteczne i noworoczne. Mówił, że  czuje się raz lepiej, raz gorzej, ale  przyjedzie w 2017 roku. Telefonicznie rozmawiałam z im także w czerwcu 2017 r. i zapewnił mnie, że będzie. Bardzo zależało na tym potwierdzeniu Emmie Glickman z USA, która odwiedziła mnie w domu i chciała ponownie przyjechać, aby spotkać się z Natanem. Niestety teraz jest to już niemożliwe.

natan3_d

Nasza przyjaźń przez prawie 30 lat była bezinteresowna. W jego towarzystwie czułam się wspaniale, bo był tolerancyjny, pobłażliwy i rozumiejący ludzi. Zawsze dużo rozmawialiśmy, bo z taki ludźmi można rozmawiać do końca świata. Za takimi ludźmi, tęskni się potem, bo takich ludzi już nie ma. Odeszli na zawsze… My z Natanem przyjaźniliśmy się, lubiliśmy się po prostu, bo był normalnym, fajnym Człowiekiem. Naprawdę.

natan5_d

Zapaliłam Mu światełko, popłakałam się, pomodliłam, wysłałam kondolencje rodzinie do Izraela i tyle. Koniec. Zostały mi filmy Stanisława Cyparskiego i zdjęcia z Natanem, jego żoną Drejzą, dziećmi, wnukami, z różnych spotkań z władzami. Te z minionych lat robione przez Dziunka”, śp. mojego męża Zbyszka i Mariusza Kaznowskiego oraz ostatnie z 2015 r. i z 9 lipca 2017 r. zrobione przez Alinę i Tadeusza  Zygarowiczów.

natan6_d

Halina Kościńska

Fot. A. T. Zygarowiczowie

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x